Sardynia jest ziemią obiecaną dla wielbicieli flamingów. Miejscowi nazywają je tutaj sa genti arrubia, czyli czerwonym ludem. O tym dlaczego, wie każdy, kto zobaczył, jak wyglądają te majestatyczne ptaki, gdy podrywają się do lotu. My flamingom podporządkowaliśmy prawie każdy dzień pobytu na Sardynii.
Styczniowe popołudnie, 2015 rok. Sączymy wino w knajpce przy Grand Place w Brukseli i snujemy plany na przyszłość. Ja jestem pewna, że chcę rzucić pracę, ale nie do końca wiem, co dalej. czytaj dalej
W nowej serii wpisów chcielibyśmy przedstawić Wam historie Couchsurferów, których przyjmujemy w naszym domu 🙂 Po pierwsze – sami nie chcemy zapomnieć o tym, jak fascynujących ludzi spotykamy na naszej drodze. czytaj dalej
Przejście graniczne między Słowenią i Włochami znajdowało się na ścieżce rowerowej prowadzącej z Kopru do Triestu. Do Włoch wjeżdżało się przez kamienną bramę do raju, to było zdecydowanie najpiękniejsze przejście, jakie widziałam w życiu! czytaj dalej
Pulę zdecydowanie zapamiętam jako jedno z najlepszych doświadczeń Couchsurfingowych na naszej trasie! Gdy Łukasz dał mi znać, że przyjmie nas miłośniczka kotów, nie mogłam się doczekać, by wyściskać miękkie, kocie futerko. czytaj dalej
Trasa: Rijeka – Omišalj – Krk – Valbiska – Merag – Cres Łukasz uparł się, żeby z Rijeki koniecznie pojechać na wyspy chorwackie, jak tysiące turystów z Polski, Niemiec, Włoch i Słowenii, wnioskując po rejestracjach mijających nas samochodów. czytaj dalej
Rzecz miała miejsce pod sklepem spożywczym we wsi Štrmac. W tym sklepie zakupiliśmy nasze śniadanie, w moim przypadku złożone z kanapki Monte Snack, dwóch bułeczek, kremowego serka i mrożonej herbaty. Usiedliśmy na ławce przy boisku, obok którego był też ustawiony duży kosz na śmieci. czytaj dalej
Trasa: Porozina – Brestova – Štrmac – PulaSpotkaliśmy go po raz pierwszy wjeżdżając mozolnie pod górę z portu w Merag, aby dotrzeć do miasta Cres na wyspie o tej samej nazwie.czytaj dalej