Beltran Soler, wybitny sejsmolog (który mówi, że trzęsienia są w skali wujka Richtera) wyrusza do Japonii, gdzie ma wykładać na jednym z uniwersytetów. W samolocie poznaje kobietę, która inspiruje go do pozostania w Los Angeles i postanawia wysłać jej listę filmów swojego życia. Każdy film to inna historia, cała masa wspomnień związanych z ludźmi, z którymi się je oglądało, z okolicznościami, etapem życia, na którym był człowiek w danym czasie. Czasem wracamy do filmów po raz drugi i odbieramy je zupełnie inaczej – dlatego, że my już jesteśmy inni. Film, który nas wzrusza, gdy mamy 20 lat, po 5 latach może okazać się banalny lub ckliwy, być może nigdy już nie wrócimy do takiego samego zachwytu nad filmem oglądanym drugi raz, ale może być też zupełnie na odwrót.
Książka pozwala nam zastanowić się, czy w naszym życiu były filmy, które szczególnie wpłynęły na nasz charakter i osobowość. A może filmy, które zmieniły nasze myślenie, zainspirowały nas do czegoś, sprawiły, że jesteśmy teraz w życiu w tym, a nie innym miejscu? Albo takie, z których oglądaniem wiążą się szczególne wspomnienia? Pewnie do filmów, które najbardziej nas poruszyły, często wracamy, mimo że znamy je na pamięć (w moim przypadku są to Annie Hall i Lake House). Książkę warto przeczytać, bo skłania do refleksji. Ja pod jej wpływem zaczęłam prowadzić listę filmów mojego życia.
Autor: Alberto Fuguet
Tytuł: Filmy mojego życia (Las peliculas de mi vida)