BANIALUKI

by
Ania & Luki

Literatura w drodze – „Domek na prerii”

0
Podziel się

Fenomen Cejrowskiego – niby nic się nie dzieje, a on i tak jest w stanie o tym napisać książkę.

Tym razem Cejrowski pisze o swoim pobycie na Dzikim Zachodzie, w domku na prerii w stanie Arizona. Książka napisana doskonałym, gawędziarskim stylem Cejrowskiego – czyta się szybko i z przyjemnością. Czuć w niej powolny upływ czasu. Leniwe poranki i wieczory zwieńczone zwykle szklaneczką margarity. Swoją drogą ciekawe, jak bardzo miał ten napój wpływ na jego wenę twórczą? Od czasu do czasu podjedzie listonosz albo zdarzy się jakaś mała klęska żywiołowa. Czasem można pojechać swoim gruchotem do miasteczka, wypić coś z tubylcami i dowiedzieć się, co u nas słychać (tak, u nas, nie u nich). Mimo ogromnych odległości i braku Facebooka nowiny rozchodzą się tam z prędkością światła.

Książka służy też praktycznymi poradami. Można się dowiedzieć jaki sposób na czystość bez kiwnięcia palcem mają „perfekcyjne panie domu” w Arizonie. Można się pośmiać z historii autora, o tym ile razy został opluty przy pierwszych powitaniach z mieszkańcami prerii. Można też rozpływać się w zachwytach nad Ameryką, która daje obywatelom tyle wolności, że czasem nie wiemy, czy to dobrze czy źle. Mieszkańcy USA mogą sami nazywać ulicę, nadać dziecku 7 imion lub 3 takie same, mieć broń. No właśnie. To kontrowersyjny temat, jednak nie dla mieszkańców dawnego Dzikiego Zachodu. Bo jak zwykły, szary człowieczek ma czuć się bezpieczny w starciu z bandytą nie mając broni.? Naszemu autorowi już na starcie polecają niepohamowany gun szoping w Walmarcie na dziale myśliwskim.

Czytam o tym jak dobrze jest w Stanach i jak to biznes bije się o każdego klienta, a założenie infrastruktury do domku na prerii to bułka z masłem. I zderzam sobie z Europą, gdzie klient często prosi firmę o doprowadzenie Internetu kawałek za miasto i nic. Proponuje, że podpisze umowę na 2 lata, byle tylko się udało – nadal nic. Załatwi kilku sąsiadów, którzy też będą chcieli podpisać umowy – można wymieniać w nieskończoność. Nie. A może tutaj to klient jest dla firmy a nie ona dla klienta? Nasza stara, skostniała Europa.

Duże wrażenie zrobiły też na mnie refleksje Cejrowskiego nad wolnością. Wielokrotnie podkreśla, że jest królem, bo tylko on rządzi swoim czasem i robi to, na co ma ochotę. Taki współczesny nomada. Chce być na prerii i pić margaritę na porczu? Czemu nie. Ale nie przywiązuje się do miejsc. Gdy trzeba, zwija się, pakuje manatki i jedzie w drogę. Co to znaczy być królem? Być wolnym.

Ania Charytoniuk (wpisy: 65)

Kocham podróże, nowe smaki i gry planszowe. Ostatnio przekonałam się do wypraw rowerowych i slow travel. W wolnych chwilach czytam kilka książek naraz, uczę się hiszpańskiego i portugalskiego i oprowadzam Couchsurferów po warszawskiej Pradze.



×
Śledź nasze wpisy na FacebookuZapisz się na nasz NewsletterSubskrybuj nasz kanał RSS