Być w Belgii i nie spróbować piwa to grzech. Ten kraj słynie z największej ilości rodzajów piwa na świecie – podobno jest ich ponad 1 000. Jak się odnaleźć w tym gąszczu? Podpowiadamy, czego koniecznie musicie spróbować i gdzie to zrobić.
PIWO TRAPISTÓW
Trapiści to zakonnicy z La Trappe w Normandii. Jak znaleźli się w Belgii? Chcieli stąd popłynąć do Kanady, ale ostatecznie wyprawa nie doszła do skutku i osiedlili się w tym kraju. Do dziś piwo trapistów warzą mnisi. Jest bardzo intensywne i dość mocne. Jednak nawet jeśli sobie pofolgujemy, wierzę, że jesteśmy rozgrzeszeni.
KRIEK
Kriek to piwo wytwarzane za pomocą tzw. fermentacji spontanicznej, tzn. przy użyciu drożdży z powietrza i z dodatkiem wiśni. Czyli zupełnie inna bajka niż „smakowe” piwa typu Redd’s czy Żubr z sokiem. W smaku jest wytrawne i kwaskowate, prawdziwie wiśniowe z lekką goryczką. Żeby nie było, że nie ostrzegałam – kriek uzależnia. Jestem świeżo po powrocie z Brukseli i nie wyobrażam sobie spożywania innego napoju. Dlatego przydatna wskazówka dla wszystkich kriekomaniaków: można je znaleźć w specjalistycznych sklepach z piwem, na przykład w Złotych Tarasach w Warszawie na poziomie -1. Moim zdaniem najlepszy kriek produkuje Lindemans, ale możecie też spróbować jego innej wersji w pubie A La Mort Subite (Nagła Śmierć), w którym zachowało się bardzo klimatyczne wnętrze z początków XX wieku.
KLEPSYDRA Z PIWEM
Belgowie przywiązują ogromną wagę do naczyń, w których podaje się piwo. Nie ma tu takiej samowolki jak w polskich pubach. Większość piw dostaniemy raczej w zgrabnych kielichach o pojemności 0,25 l niż w kuflach. Prawdziwym oryginałem jest piwo Kwak, które podaje się w szklankach w kształcie klepsydry o okrągłym dnie, stawianych w drewnianym „podajniku” z rączką.
PUBY
Każdy powie Wam, że macie iść do pubu Delirium Tremens, bo pobili rekord Guinessa w ilości piw w ofercie, bla bla bla. To miejsce się Wam spodoba, jeśli lubicie klimat umiarkowanej meliny. Ja wolałam coś bardziej klimatycznego, najlepiej z drewnem we wnętrzu i kominkiem. I znalazłam – pub Manneken Pis przy samym sikającym chłopczyku. Wybór piw bardzo duży, można zrobić sobie porządną degustację wszystkiego, czego dusza zapragnie, grzać się przy ogniu, a nawet posłuchać radosnych przyśpiewek przybyszów, którym właśnie zaczyna się weekend.